Już w trakcie zakończonych w niedzielę igrzysk olimpijskich rozpoczęła się dyskusja na czekających nas za pół roku wyborów sportowca roku 2024 w Polsce. Igrzyska zwykle miały znaczący wpływ na kolejność plebiscytu “Przeglądu Sportowego“, choć niekoniecznie na nazwisko ostatecznego zwycięzcy. Jak będzie tym razem?
Polacy zdobyli w stolicy Francji 10 medali, z czego tylko jedno złoto. Były reprezentant Polski w piłce nożnej Wojciech Kowalczyk kpił w serwisie X: “Weź teraz nominuj 20 najlepszych sportowców w kraju. Wszystkich siatkarzy musisz nominować”. Cóż, aż tak źle nie jest, ale nie zmienia to faktu, że występ Biało-Czerwonych na letnich zawodach był najsłabszym pod względem liczby złotych medali od Melbourne 1956, gdzie także wywalczyliśmy tylko jeden krążek tego koloru. Nie liczymy Los Angeles 1984, gdzie ze względów politycznych nie startowaliśmy.
Aleksandra Mirosław nie musi wygrać?
Mistrzostwo olimpijskie wywalczyła jedynie Aleksandra Mirosław we wspinaczce na czas. Dodatkowo w eliminacjach pobiła rekord świata (6,06 s). Czy to gwarantuje jej wygraną w plebiscycie na sportowca roku? Wątpliwe.
W roku olimpijskim sportowcy z mniej popularnych dyscyplin mają największe szanse na zwycięstwo w podobnym plebiscycie, bo tzw. kibic masowy kajakarstwem, wspinaczką, kolarstwem torowym, a nawet lekkoatletyką interesuje się głównie raz na cztery lata, gdy przychodzi do walki o medale. To teoretycznie sprawia, że Mirosław powinna w cuglach wygrać z konkurencją w krajowym plebiscycie za rok 2024. Tym bardziej że jako jedyna z naszych faworytów medalowych udźwignęła całkowicie presję w Paryżu i sięgnęła po złoto. Wątpię jednak, by to dało jej tytuł sportowca roku, bo to szanse Igi Świątek wyglądają na zdecydowanie większe.
Nasza tenisistka nie zdobyła co prawda złotego medalu, ale brązowy już tak. To pierwszy krążek w historii polskiego tenisa. Dodatkowo Świątek notuje kolejny kapitalny sezon w kobiecym tenisie – w czerwcu wygrała czwarty raz w karierze Roland Garros, jest liderką rankingu WTA już przez ponad 116 tygodni. Zwyciężała także w dwóch ostatnich edycjach plebiscytu “PS”.
Gdyby Iga nie zdobyła medalu w Paryżu, otworzyłoby to drzwi dla innych do walki o miano sportowca roku w naszym kraju. Brązowy medal na pewno nie wypełnia oczekiwań kibiców oraz samej zawodniczki, ale jednak pozostaje medalem. Tym cenniejszym, że nie zdobyliśmy tym razem na igrzyskach wyjątkowo wiele krążków.
Nasze srebrne medalistki, jak kajakarka Klaudia Zwolińska, kolarka torowa Daria Pikulik czy pięściarka Julia Szeremeta raczej na pewno znajdą się w top 10, a może nawet top 5 plebiscytu, ale trudno będzie im pokonać światową numer jeden w tak prestiżowej dyscyplinie, jak tenis. Do tego Szeremeta swoimi wypowiedziami na temat finałowej rywalki podzieliła część kibiców.
Siatkarze w masowej wyobraźni cieszą się gigantycznym szacunkiem, ich srebrny medal – pierwszy na igrzyskach po 48 latach – należy odbierać w kategoriach gigantycznego sukcesu. Trudno jednak porównywać osiągnięcie zespołu do wyniku indywidualnego zawodniczki, a siatkarska reprezentacja zaszła w Paryżu tak daleko głównie dzięki sile całej drużyny. Nie znajdziemy siatkarza, który wybił się ponad innych, a imponująca przemowa i występ Tomasza Fornala w półfinale z USA to za mało. O Fornalu było najgłośniej, Bartosz Kurek czy Wilfredo Leon mieli mecze lepsze i gorsze. Jednego lidera nie było.
Igrzyska nie gwarantują wygranej medalistom olimpijskim
Historia uczy też, że choć w latach “olimpijskich” obserwujemy dominację olimpijczyków w plebiscycie “Przeglądu Sportowego”, to nie zawsze wygrywa medalista igrzysk. Sportowcem roku 2021 został Robert Lewandowski, wyprzedzając Anitę Włodarczyk i Dawida Tomalę, choć oboje lekkoatleci zdobywali złoto na igrzyskach w Tokio.
W 2012 roku kibice najchętniej głosowali na biegaczkę narciarską Justynę Kowalczyk, choć nie było wtedy zimowych igrzysk, a na letnich w Londynie złote medale zgarniali wówczas przedstawiciele lekkoatletyki: Tomasz Majewski i Włodarczyk. Cztery lata wcześniej sportowcem roku został Robert Kubica, wyprzedzając gimnastyka Leszka Blanika oraz Majewskiego – obaj sięgali w tamtym sezonie w Pekinie po mistrzostwo olimpijskie.