Iga Świątek ma już za sobą pierwszy mecz na kortach w Cincinnati. Polka pokonała Warwarę Graczewą 2:1 i awansowała do trzeciej rundy turnieju. Drugi set tego pojedynku potoczył się w sposób bardzo zaskakujący, co mogło wytrącić liderkę rankingu z równowagi. Francuski “L’Equipe” w relacji z tego pojedynku skupia się właśnie na tym, podkreślając, że w pewnym momencie na korcie pachniało nie lada sensacją.
Iga Świątek turniej WTA 1000 w Cincinnati rozpoczęła od zwycięstwa nad dużo niżej notowaną Warwarą Graczewą. W pierwszym secie Polka zdemolowała Francuzkę, nie pozwalając jej na wygranie nawet jednego gema. Druga partia była już o wiele bardziej emocjonująca.
– Polka podkreślała, że jej powrót na korty twarde ma być traktowany jako turniej treningowy przed US Open. W ramach treningu trafiła każdy strzał w 100% z maksymalną skutecznością. W czasie krótszym niż zajęło napisanie tego tekstu, zaserwowała bajgiel Graczewej (wygrana 6:0), która musiała się zastanawiać, skąd na korcie tyle przemocy. Gdybyśmy byli na ringu bokserskim, rzucilibyśmy ręcznik. I oczywiście mylilibyśmy się – opisuje “L’Equipe”.