Iga Świątek mogła zamknąć starcie z Warwarą Graczową w drugim secie, ale jednak musiała męczyć się na korcie w trzech partiach przez ponad dwie godziny. Łącznie Polka nie wykorzystała aż pięciu piłek meczowych, a po spotkaniu wprost przyznała, że taki sprawy przybrały taki obrót przez jej błędy. -. To moja wina, że tego nie zamknęłam – mówiła Świątek.