Kibice tenisa z całego świata nie ukrywają, że nie lubią monotonii i wolą, gdy na korcie się coś dzieje. Nic więc dziwnego, że gdy walczą ze sobą Iga Świątek i Aryna Sabalenka, są oni wniebowzięci. Obie panie bowiem zawsze dają z siebie sto procent, dzięki czemu za każdym razem oglądać możemy naprawdę zacięte pojedynki.
O rywalizacji Polki i Białorusinki mówi się już od dawna. Odkąd 23-latka z Raszyna została numerem “jeden” kobiecego rankingu, jej oponentka robi absolutnie wszystko, aby to ona zasiadła na fotelu liderki. Raz jej się to nawet udało, gdy w ubiegłym sezonie dotarła aż do finału US Open i na niespełna miesiąc została pierwszą rakietą świata. Później na szczyt wróciła Świątek, która w niesamowitym stylu wygrała wszystkie swoje mecze i zgarnęła końcowe trofeum podczas kończącego sezon turnieju WTA Finals w Cancun.
Miesiące mijają, a rywalizacja Polki z Białorusinką wciąż trwa. Podczas ich ostatniego starcia lepsza okazała się Sabalenka – w półfinale turnieju w Cincinnati rozbiła ona Świątek w zaledwie dwóch setach, a w finale pokonała Jessicę Pegulę, sięgając po końcowe trofeum. Choć od tamtej pory minęło zaledwie kilka dni, teraz liderka i wiceliderka rankingu WTA wzięły udział w kolejnym pojedynku. Tym razem jednak… poza kortem. Aryna Sabalenka i Iga Świątek, podobnie jak inni uczestnicy US Open, wzięły udział w wyzwaniu, które polegało na żonglowaniu kilkoma piłeczkami jednocześnie. Wśród panów najlepiej zaprezentowali się Sebastian Korda oraz Jannik Sinner, wśród pań natomiast najlepiej poradziły sobie Jessica Pegula oraz Iga Świątek. Aryna Sabalenka co prawda próbowała dać prawdziwe show, jednak po paru sekundach piłeczki wymknęły jej się spod kontroli. “Potrzebuję więcej miejsca” – krzyknęła, po czym zaczęła się śmiać.