Anastazja Pawluczenkowa zachowała się bardzo niekulturalnie wobec Igi Świątek podczas meczu trzeciej rundy US Open. Podobne obrazki kibice pamiętają z igrzysk olimpijskich ze starcia liderki rankingu z Danielle Collins. W przeciwieństwie do Amerykanki Rosjanka wyszła z tego incydentu z twarzą.
Iga Świątek pewnie zameldowała się w czwartej rundzie US Open, pokonując Anastazję Pawluczenkową 6:4, 6:2. O ile w pierwszej partii Rosjanka miała jeszcze coś do powiedzenia, o tyle druga była już przede wszystkim popisem liderki rankingu.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Pawluczenkowa nie radziła sobie z piłkami posyłanymi przez naszą zawodniczkę, co z biegiem meczu rodziło tylko coraz większą frustrację. Rosjanka nie potrafiła ukryć buzujących w niej emocji, co doskonale było widać w drugim secie. To właśnie wtedy, choć miała dużo przestrzeni na to, by zagrać inaczej, posłała piłkę wprost w Świątek. Polka wymownie na nią spojrzała, ale ta tylko się odwróciła.
W ostatnim czasie to już drugi raz, kiedy Świątek spotyka taka sytuacja. Wszyscy pamiętamy mecz z Danielle Collins podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Amerykanka zachowała się tak samo, a już po zakończeniu starcia dolała oliwy do ognia. Gdy obie zawodniczki spotkały się przy siatce, po mimice Świątek nie dało się nie zauważyć, że usłyszała od rywalki coś przykrego. Później już w strefie mieszanej Collins oskarżyła Polkę o fałszywość.
Anastazja Pawluczenkowa zachowała się inaczej niż Danielle Collins
Zupełnie inaczej zachowała się Pawluczenkowa, pokazując, że zagranie z meczu faktycznie było efektem tylko i wyłącznie buzujących emocji. Po ostatniej piłce stosunkowo długo rozmawiała z naszą zawodniczką. Można było odnieść wrażenie, że tłumaczy się ze swojego zachowania. Obie tenisistki pożegnały się z uśmiechami na twarzach.
Teraz Świątek czeka rywalizacja w czwartej rundzie US Open. Polka zmierzy się z Ludmiłą Samsonową.