Jessica Pegula (6. WTA) świetnie radzi sobie podczas trwającego turnieju US Open. Wyeliminowała już kolejno Shelby Rodgers (356. WTA), Sofię Kenin (54. WTA) i Jessicę Bouzas Maneiro (74. WTA). W czwartej rundzie zmierzyła się z Dianą Shnaider (18. WTA).
ierwsze minuty starcia były trudne dla Peguli. Jej rywalka wyszła na prowadzenie już po pierwszym gemie. Amerykanka nie pozostawała jednak dłuższa i przy pierwszej nadarzającej okazji doprowadziła do przełamania. Tym samym na tablicy wyników było 2:1. W kolejnych minutach to Pegula wykazywała większą inicjatywę i przejęła kontrolę nad setem. Dość powiedzieć, że w piątym i siódmym gemie ponownie wygrała przy serwisie rywalki. Dzięki temu wygrała 6:4.
Pegula poszła za ciosem. W drugim secie przełamała przeciwniczkę w gemie numer trzy i siedem, dzięki czemu prowadziła 5:2. W tej partii poprawiła przede wszystkim swój serwis. Kilka minut później zakończyła już pierwszą piłkę meczową – 6:2. Całe spotkanie wygrała 6:4, 6:2 i tym samym awansowała do kolejnej rundy.
Jessica Pegula zabrała głos przed ćwierćfinałowym starciem w US Open
Ostatnio została zapytana przez dziennikarzy o swoją kolejną rywalkę. Odpowiadając na to pytanie nie wiedziała jeszcze, czy będzie nią Iga Świątek (1. WTA) czy Ludmiła Samsonowa (16. WTA).
“Jeśli trafię na Igę, to myślę, że będzie mi trudniej wygrać mecz, ale jeśli zagram z Samsonową, to będę faworytką, a to też nie jest łatwe” – powiedziała Pegula, cytowana przez serwis Puntodebreak.com. “Świątek gra z dużą swobodą, jest numerem jeden na świecie i na pewno poradzi sobie lepiej z presją niż Samsonowa” – dodała.
Już wiadomo, że Pegula w ćwierćfinale US Open zmierzy się ze Świątek. Do tej pory Polka i Amerykanka stoczyły ze sobą dziewięć pojedynków. Bilans jest korzystniejszy dla naszej zawodniczki i wynosi 6:3. Po raz ostatni tenisistki zagrały ze sobą w zeszłorocznym finale WTA Finals. Wówczas lepsza okazała się Świątek, która pokonała Pegulę 6:1, 6:0.