Trzy wygrane turnieje Roland Garros, zwycięstwo w US Open i w 15 triumfów w turniejach WTA – tak wygląda tenisowy dorobek najlepszej tenisistki świata osiągnięty pod okiem Tomasza Wiktorowskiego, z którym 23-letnia obecnie zawodniczka zaczęła współpracę tuż przed sezonem 2022. Ale są tacy, którzy widzą szklankę do połowy pustą i wskazują, że pierwszej rakiecie świata brakuje – poza turniejem w Paryżu – regularności w osiąganiu dobrych wyników w imprezach wielkoszlemowych. Pytania zaczęto zadawać po bardzo słabym występie Świątek w ćwierćfinale US Open – nie w kontekście tego jednego meczu, tylko dwuletniego okresu pokazującego wielkość Polki, ale też aspekt, w jakim wyraźnie ustępuje ona choćby Arynie Sabalence. Czy jest się o co martwić?
Między cudotwórcą a niewykorzystanym potencjałem. “Niektórzy traktują Igę jakby miała być cyborgiem”
Dyskusja o ewentualnych zmianach w sztabie Świątek jest czysto teoretyczna, ale z kilku perspektyw interesująca. – Tomka Wiktorowskiego bronią wyniki. Gdyby niespełna trzy lata temu ktoś powiedział nam, że efektem tej współpracy będą cztery tytuły wielkoszlemowe i niemal stałe miano liderki światowego rankingu, to uznalibyśmy trenera za cudotwórcę. Ale mamy taką naturę, że lubimy ponarzekać – mówi Adam Romer, redaktor naczelny magazynu “TenisKlub”.
Faktem jednak jest, że w ostatnich dwóch sezonach Świątek błyszczała na paryskich kortach, ale w sześciu pozostałych startach wielkoszlemowych jej najlepszym wynikiem był ćwierćfinał i dotarła do niego jedynie dwukrotnie. Spójrzmy, jak prezentują się jej osiągnięcia w czterech najważniejszych turniejach:
- Australian Open: 1/8 finału i III runda
- Roland Garros: wygrana i wygrana
- Wimbledon: ćwierćfinał i III runda
- US Open: 1/8 finału i ćwierćfinał
Dla porównania – będąca wiceliderką listy WTA Sabalenka ma na koncie dwa tytuły wielkoszlemowe, ale w ostatnich dwóch sezonach sześciokrotnie była co najmniej w półfinale i czterokrotnie w finale, a w sobotę stanie przed szansą na wygranie US Open. Jako Białorusinka nie mogła zaś grać w Wimbledonie 2022 z powodu wojny na Ukrainie, a tegoroczną edycję opuściła ze względu na kłopoty zdrowotne. Czy ostatni brak sukcesów Polki w Wielkim Szlemie poza stolicą Francji to problem?
– Ona ma dopiero 23 lata. To młoda dziewczyna, która wciąż się uczy. Niektórzy ją traktują jakby miała być cyborgiem, a nie jest nim. Tenisowo cały czas się rozwija. W jej grze są plusy i minusy. Nie wszystko zawsze widać okiem kibica podczas meczu – zastrzega Paweł Ostrowski, były trener Angelique Kerber.
Niesamowity 2022 rok zafałszował realny obraz sytuacji? “Świątek ktoś ciągle za coś atakuje”
Różnica w wynikach Świątek w Roland Garros i w pozostałych turniejach wielkoszlemowych z ostatnich dwóch sezonów tym bardziej zwraca uwagę, gdy przypomni się 2022 rok, w którym tenisistka z Raszyna triumfowała w Paryżu i w Nowym Jorku, a w Australian Open dotarła aż do półfinału. Jedynym słabszym elementem była trzecia runda Wimbledonu.
– Pamiętam, że wtedy hurraoptymiści świętowali początek wielkiej dominacji. Mówili, że rodzi się nowa królowa kortów. A znawcy tenisa ostrzegali i mówili, że to niebezpieczny rok, bo właściwie taki nie do powtórzenia. Iga oczywiście wyrasta ponad konkurencję, ale to nie tak, że będzie wygrywać wszystko i wszędzie – zaznacza Romer.
W podobnym tonie wypowiada się Ostrowski. – Chyba trochę za dużo oczekujemy. Bo chcielibyśmy, żeby to była taka dominacja totalna. Chcieliśmy, żeby Iga zdobyła w Paryżu olimpijskie złoto, a ten brąz też jest przecież bardzo cennym krążkiem. Przyzwyczaiła nas, że może wygrywać wszystko i potem mamy problem, jak nagle przegrywa. Zaczynamy się czegoś doszukiwać, a nie ma co – zapewnia.
Przypomina on też, że Świątek zdecydowanie bardziej ze względu na jej styl gry odpowiada ziemia jako wolniejsza nawierzchnia. Ma wówczas czas na przygotowanie się do uderzenia wygrywającego, na które stale poluje. Przy szybszych kortach po zagraniu rywalki tego czasu jest mniej i pojawiają się błędy, a ucieka pewność siebie.
– A rywalki zamykają oczy i ryzykują. Iga więc teoretycznie musi wychodzić na każdy mecz optymalnie przygotowana, a tak się nie da. Słabszy dzień musi przyjść. Do tego wszystkie przeciwniczki szczególnie nastawiają się na mecze z nią, bo pokonanie liderki rankingu to bezcenny łup. Grają wtedy nieraz lepiej niż zwykle. Iga jest też już długo numerem jeden, a osoba na topie zwykle nie jest przez wszystkich lubiana. Mam wrażenie, że ją ktoś ciągle za coś atakuje, co chwilę są jakieś niedomówienia. A to zbyt długa przerwa toaletowa, a to podniesiona rakieta albo w szatni coś nie tak. To, że to wszystko dźwiga i tak gra, to jest mistrzostwo świata. Może to wszystko zebrane razem również przyczynia się do tego, że prędzej wygrywa mniejsze turnieje na kortach twardych niż wielkoszlemowe? – zastanawia się były trener Kerber i Marty Domachowskiej.