Iga Świątek może być jedną z najostrzejszych krytyczek harmonogramu WTA, ale to nie znaczy, że zrobi sobie długą przerwę od tenisa po słabym zakończeniu ostatniego w tym roku turnieju Wielkiego Szlema.
Polka, która rozpoczęła US Open jako pierwsza i jedna z głównych pretendentek do trofeum, została wyeliminowana w ćwierćfinale przez Jessicę Pegulę w zaskakującej porażce 2-6 4-6. Przez cały mecz pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema nie wyglądała jak zwykle, a występ 23-latki podsumował fakt, że miała tylko 12 zwycięskich uderzeń i 41 niewymuszonych błędów. Świątek dwukrotnie skrytykowała harmonogram w sierpniu, więc reporterzy chcieli wiedzieć, czy myśli o zrobieniu sobie przerwy od gry, czy o złagodzeniu harmonogramu do końca roku.
„Nie chcę robić przerwy”. To trudne. Mogłoby być trochę łatwiej, ale trzymam się harmonogramu. Mówię tylko o obowiązkowych turniejach, które mają swój własny zestaw zasad. Ale jestem gotowa grać do listopada, chyba że doznam kontuzji”, zauważyła numer jeden na świecie.
Świątek: Ludzie będą mnie nienawidzić, ale…
Jak już wspomniano, polska tenisowa sensacja kilkakrotnie w ciągu ostatniego miesiąca dała jasno do zrozumienia, co czuje w związku z harmonogramem. Po zdobyciu brązowego medalu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu na kortach ziemnych Rolanda Garrosa, 23-latka dwa tygodnie później pojechała do Cincinnati na turniej WTA 1000. Pięciokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych przeszła przez swoje pierwsze trzy spotkania, zanim została wyeliminowana przez Arynę Sabalenkę w półfinale. Świątek pokonała Mirrę Andreevą 4-6, 6-3, 7-5, zanim opuściła Cincinnati. Po meczu z Andreevą Polka całkowicie rozładowała kalendarz.
“Więc co mogę powiedzieć? Byłem trochę ewangelistą, mówiąc, że nie powinniśmy naciskać i naciskać na więcej czasu gry. Oczywiście, to nie jest nasza decyzja, ale uważam, że mamy zbyt wiele turniejów w trakcie sezonu. To się nie skończy dobrze; to tylko sprawi, że tenis będzie dla nas mniej przyjemny. Powiedzmy po prostu, oczywiście, że lubię grać we wszystkich tych miejscach, ale to naprawdę wyczerpujące”, powiedział Swiatek Sky Sports z Cincinnati.
„Myślę, że większość facetów może ci to powiedzieć. Zwłaszcza gdy grasz na wysokim poziomie i bierzesz udział w wydarzeniach wysokiej rangi. Nie sądzę, żeby tak powinno być. Zasługujemy na trochę więcej odpoczynku, być może. Ludzie będą mnie nienawidzić, ponieważ poprosiłem o odpoczynek, co zabrzmiało dziwnie. To nie ma sensu, ale trzeba nadążać za Tourem”.
Światek nie ustąpiła ani trochę: To szaleństwo…
Choć ostra krytyka długości i wymagań kalendarza przez czterokrotną mistrzynię French Open nie była zaskakująca, jej komentarze trafiły na pierwsze strony gazet. Po przybyciu na US Open ponownie zwrócono się do niej w tej samej sprawie. Ponownie dała jasno do zrozumienia, jakie są jej prawdziwe odczucia. „Uważam, że sportowcy zdają sobie sprawę, że to, co się dzieje, jest śmieszne. Harmonogram jest naprawdę wymagający. Mówiłam o tym w Cincinnati i niektórzy mówią: „Och, nie muszę grać w tylu turniejach, ale…” – wyjaśniła Świątek na początku US Open.
„Rzeczywistość jest taka, że mamy tak wiele obowiązkowych zawodów, że praktycznie musimy się pojawić, a nie mamy czasu, żeby nad nimi popracować lub żyć spokojnie, ponieważ przechodzimy bezpośrednio z jednego turnieju do drugiego. Nie mamy czasu nawet do końca roku, ponieważ pierwsze wydarzenie rozpoczyna się 29 grudnia. Więc zdecydowanie sezon jest zdecydowanie za długi”. Do tej pory w 2024 roku 23-letnia Polka wzięła udział w 15 wydarzeniach i ponad 70 meczach. W pierwszej połowie roku numer jeden na świecie zdobyła pięć trofeów, w tym trzy tytuły mistrzowskie w Roland Garros. Jednak od tego czasu nie zagrała w żadnym finale ani nie zdobyła żadnych trofeów.
Pod koniec września i na początku października odbędą się dwa kolejne turnieje WTA 1000 w Pekinie i Wuhan. To jest najbardziej prawdopodobne, kiedy Świątek powróci do akcji.
Światek już zdobyła bilet na finały WTA, więc prawdopodobnie zagra w co najmniej trzech kolejnych turniejach przez resztę 2024 roku.