Aryna Sabalenka sięgnęła w sobotę po swój trzeci triumf wielkoszlemowy. Po dwóch tytułach w Australian Open przyszła główna zdobycz w US Open. W nowojorskim finale pokonała Amerykankę Jessicę Pegulę 7:5, 7:5. Dwa tysiące punktów rankingowych (700 zyskanych w porównaniu z zeszłym rokiem) pomoże jej w potencjalnym awansie na pierwsze miejsce rankingowe w niedalekiej przyszłości. Białorusinka zabrała głos ws. walki o fotel liderki.
Do dwóch razy sztuka – Aryna Sabalenka w zeszłym roku przegrała finał US Open z Amerykanką Coco Gauff, ale w sobotę pokonała w Nowym Jorku inną przedstawicielkę Stanów Zjednoczonych Jessicę Pegulę 7:5, 7:5, sięgając po trzeci tytuł wielkoszlemowy w karierze (i trzeci na nawierzchni twardej, po Australian Open 2023 i 2024). Za zwycięstwo w turnieju otrzymała 2000 punktów, 700 więcej niż 12 miesięcy temu.
Do Igi Świątek odrobi więc 510 punktów, co nie jest specjalnie wielką liczbą. Różnica między nimi w poniedziałkowym zestawieniu wyniesie wciąż sporo, bo 2169 oczek (Polka będzie miała 10885 pkt, a Białorusinka 8716). Trzeba jednak podkreślić, że w końcówce sezonu raszynianka będzie bronić aż 2400 punktów za triumfy w Pekinie i WTA Finals, a Sabalenka zaledwie 715. Pościg Białorusinki może więc nabrać jeszcze większej prędkości.
Teraz wiceliderka zabrała głos w tym temacie. Na konferencji prasowej po finale otrzymała pytanie: “Nadal będziesz numerem 2 na świecie, ale masz na koncie trzy tytuły wielkoszlemowe. Jak bardzo przeszkadza ci to, że nie jesteś numerem 1, a jak bardzo chodzi ci tylko o wygrywanie tych największych tytułów?”. Odpowiedziała w sposób, jakiego można było się spodziewać.