Iga Świątek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu wywalczyła brązowy medal olimpijski. Dla Polki gra we Francji wiązała się z ogromną presją, gdyż wszyscy na długo przed tą prestiżową imprezą wieszali jej na szyi złoty krążek. Zamieszanie z Danielle Collins, która nazwała raszyniankę “fałszywą”, też nie pomogło jej w zmaganiach. Ostatnio nie wydaje się, by 23-letnia raszynianka cieszyła się grą w tenisa. Popełnia bowiem wiele błędów, które zapewne spędzają jej sen z powiek. Na Świątek zrobiła się duża nagonka… Przegrana w półfinale turnieju w Cincinnati z Aryną Sabalenką i ćwierćfinale US Open z Jessicą Peguą, świadczą o tym, że zdecydowanie coś jest na rzeczy.
Paweł Ostrowski z kolei zaznacza, że raszynianka nie potrafi już zaskoczyć swoich przeciwniczek. Rywalki Igi Świątek są już odporne na zagrania, które kiedyś były jej atutem. Wiele z nich nauczyło się czytać grę Polki.
— Jej warsztat tenisowy lekko się zatrzymał. Iga gra w sposób, który przyniósł jej w ostatnich latach sukcesy i z jednej strony trudno się dziwić. Z drugiej jednak rywalki już się do takiego grania przyzwyczaiły i nie robi już na nich wrażenia prędkość piłek zagrywanych przez Igę. Uczą się i ewoluują, to normalne — powiedział mężczyzna a rozmowie z “Faktem”.
Ostrowski takiego stanu rzeczy doszukuje się też w starcie liderki rankingu WTA na igrzyskach olimpijskich. — Iga po prostu płaci teraz cenę za igrzyska — dodał we wspomnianej rozmowie.