W ostatnich siedmiu latach jedyną tenisistką, która potrafiła wygrać w sezonie dwa wielkoszlemowe turnieje, była Iga Świątek. Teraz jej wyczyn z 2022 roku powtórzyła Aryna Sabalenka, w nocy polskiego czasu pokonała w Nowym Jorku Jessicę Pegulę i sięgnęła po puchar. Ale także i rekordowy w historii Wielkiego Szlema czek na 3,6 mln dolarów. Białorusinka sprawiła, że walka o pozycję numer jeden na świecie znów staje się otwarta. Zarazem tuż za plecami 23-latki z Polski jest w jeszcze innej klasyfikacji.
Jeszcze 2,5 miesiąca temu wydawało się, że pozycja liderki rankingu WTA została “zabunkrowana” na długie miesiące, może nawet aż do kolejnego Australian Open. Iga Świątek już do Wimbledonu przystępowała ze sporą przewagą nad Aryną Sabalenką, Białorusinka na dodatek zrezygnowała z występu w Londynie. Mało tego, kontuzja ramienia sprawiła, że kolejne turnieje z jej udziałem stanęły pod znakiem zapytania.
Sierpień i początek września za oceanem wszystko jednak zmieniły. Turnieje w Waszyngtonie i Toronto były dla zawodniczki z Mińska przetarciem, w Cincinnati i Nowym Jorku zgarnęła dwa prestiżowe tytuły i 3000 punktów. Ale nie tylko. Stała się też bogatsza o cztery miliony dolarów brutto, a to więcej niż zarobiła przez 7,5 miesiąca w 2024 roku.