Podobnie jak Aryna Sabalenka, Qinwen Zheng podtrzymuje dobrą formę w Pekinie i dała kolejny popis. Mistrzyni olimpijska w zaledwie 75 minut rozbiła wręcz w dwóch setach w 1/32 finału Kamillę Rachimową. 7. zawodniczka rankingu WTA pokonała Rosjankę 6:1, 6:1 i dała wiele powodów do radości swoim rodakom. Rzuciła tym samym wyzwanie Sabalence – “ja też jestem groźna i zamierzam walczyć w Pekinie o tytuł”.
Występy przed własną publicznością to zawsze dodatkowy bodziec do pokazania się z dobrej strony i świetny motywator. Przekonała się o tym w sobotę Qinwen Zheng. Mistrzyni olimpijska przystąpiła do rywalizacji w China Open z wielkimi nadziejami – w końcu w stolicy Chin nie pojawiły się Iga Świątek, Jelena Rybakina, Danielle Collins, czy Jelena Ostapenko.
Eksperci jako największą rywalkę dla 7. rakiety świata wskazywali Arynę Sabalenkę. Białorusinka od wielu miesięcy jest prawdziwą dominatorką i seryjnie wygrywa kolejne mecze. Od czasu porażki w ćwierćfinale w Toronto 26-latka triumfowała w 13. kolejnych spotkaniach, w tym w 1. rundzie WTA Pekin. Choć Mananchaya Sawangkaew sprawiła jej w pierwszym secie lekkie problemy, Białorusinka wygrała 6:4, 6:1.