To nie Iga Świątek miała podziękować Tomaszowi Wiktorowskiemu, a on jej. Kluczowa w tym wszystkim rzekomo miała być przeważająca rola Darii Abramowicz. “Trener sam podjął decyzję o przerwaniu tego chocholego tańca z psycholożką Igi i ostatecznie powiedział: »dość!«” — opisuje kulisy tego, co miało dziać się w sztabie Polki serwis i.pl. A to nie wszystko. Za zamkniętymi drzwiami miało być naprawdę gorąco i nie pomogła nawet pilna interwencja Abramowicz.
Na początku października gruchnęła sensacyjna wiadomość: Iga Świątek kończy współpracę ze swoim dotychczasowym szkoleniowcem Tomaszem Wiktorowskim. Tenisistka ogłosiła to na swoim profilu na Instagramie, gdzie w długim poście podziękowała swojemu byłemu już trenerowi i jednocześnie zapowiedziała, że rozpoczyna poszukiwania nowego szkoleniowca. Tym razem spoza Polski. Od razu po tym, gdy pojawiła się ta sensacyjna wiadomość, ruszyła lawina pytań: co stało się w sztabie Świątek?
Szeroko opisywał to na łamach Przeglądu Sportowego Onet Sebastian Parfjanowicz. “Relacje wymknęły się spod kontroli w połowie tego sezonu, niektórzy wiążą to z igrzyskami w Paryżu. Nie mieli już do siebie cierpliwości, Wiktorowski stał się nerwowy, używał obraźliwych słów, coraz częściej traktował Igę opryskliwie, jak chociażby w Nowym Jorku. Prowadził też zupełnie inny tryb życia niż Iga. Mniej sportowy, tak to nazwijmy” — mogliśmy przeczytać.
Tak miało wyglądać rozstanie Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim. Słyszymy: było inaczej
Teraz co nieco postanowił dorzucić od siebie serwis i.pl. Opisał on, że to rzekomo Wiktorowski miał nie być chętny na dalszą współpracę ze Świątek. I to on miał podziękować jako pierwszy. Kluczowa w tym była rzekomo rola Darii Abramowicz, psycholożki tenisistki: “Abramowicz miała nawet »wyręczać« Wiktorowskiego w sprawach szkoleniowych i podpowiadać tenisistce podczas meczów, jakie konkretnie zagrania ma stosować” — czytamy na łamach i.pl.
“Zachowanie Abramowicz zdecydowanie irytowało Wiktorowskiego, a czara rozdrażnienia przelała się podczas tegorocznego US Open. Jak udało nam się dowiedzieć z kręgów zbliżonych do sztabu naszej najlepszej rakiety, trener sam podjął decyzję o przerwaniu tego chocholego tańca z psycholożką Igi i ostatecznie powiedział: »dość!«. Co więcej, to Abramowicz próbowała ratować sytuację i namawiała Wiktorowskiego do pozostania i podporządkowania się jego sportowym decyzjom, ale czara goryczy już się przelała i ambitny trener nie wycofał się z podjętej decyzji” — dodaje ten sam serwis.
Co dalej zamierza robić Tomasz Wiktorowski? Są nieoficjalne wieści
Musimy jednak wspomnieć, że postanowiliśmy skonfrontować te informacje z naszymi źródłami i według nich było inaczej. Dlatego do tych doniesień należy podejść z pewną dozą dystansu i nie można brać ich za pewnik. Serwis i.pl zdradził również, co w najbliższej przyszłości ma robić były trener Świątek.
“Szkoleniowiec przyjął intratną ofertę zarządzania wielkim centrum tenisowym z szesnastoma kortami miliardera Józefa Wojciechowskiego, powstającego nad Zalewem Zegrzyńskim. Wiktorowski po latach tułaczki po świecie najpierw z Agnieszką Radwańską, a ostatnio Igą Świątek postanowił wykazać się w spokojniejszej i stabilniejszej pracy dyrektora akademii tenisowej” — czytamy.