– Czasami zapominamy, że kluczową postacią jest Iga. To Iga decyduje o tym, jaką rolę ma Daria i jaką rolę ma Wim Fissette. Jeżeli Belg postawiłby Idze pewne ultimatum na zasadzie: “słuchaj Iga, Daria nie może tego, tego i tamtego”, a przecież Iga zawsze podkreśla, ile zawdzięcza Darii, to myślę, że na współpracę z Fissettem by się nie zdecydowała – mówi w rozmowie z Interią Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, a obecnie uznana komentatorka i ekspertka tenisa, odnosząc się do nowego trenera głównego Igi Świątek, 44-letniego Belga Wima Fissette’a.
Artur Gac, Interia: “Właściwie szybko podjęłam tę decyzję” – obwieściła nam Iga Świątek, przedstawiając na swoich oficjalnym kanałach w mediach społecznościowych nowego trenera głównego. W kontekście tego, co sądziłaś na temat Wima Fissette’a, pytanie właściwie nie musi zaczynać się od słowa “czy”, tylko jak bardzo jesteś zaskoczona?
Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, a obecnie komentatorka Canal+ Sport: – Żadna inna decyzja Igi nie zaskoczyła mnie tak bardzo, jak ten wybór. Jednak to też pokazuje, że ona sama podejmuje decyzje i wie, czego chce. Jeśli uważa, że spośród tych wszystkich trenerów, z którymi prawdopodobnie się kontaktowała, właśnie Wim Fissette jest najlepszym wyborem, to znaczy, że tak jest. Po prostu. Ja mogę mieć swoją własną opinię na temat wyboru trenera, ale ona w tym momencie jest zupełnie nieważna, jeżeli Iga wybrała go jako osobę, która ma jej pomóc osiągnąć jeszcze wyższe cele. Trzymam tylko kciuki i naprawdę jestem bardzo ciekawa, jak ta współpraca będzie przebiegać i jak będzie się układać.
Czego Iga może w tej chwili najbardziej pożądać i chcieć, iż uważa, że właśnie 44-letni Belg jest gwarantem jej poszukiwań?
– Przede wszystkim potrzebuje głosu ze strony uznanego trenera z wynikami, że to, co dotychczas robiła, było słuszne. A do tego odpowiedniej formy przekazania nowych pomysłów i celów, które będą tożsame z celami Igi. Nadto potrzeba, aby trener potrafił zaprezentować swoją wizję w taki sposób, który będzie powodował u Igi ekscytację. Jestem tego wszystkiego ciekawa, bo z tego, co zdążyłam się dowiedzieć, już razem jadą do Rijadu. Być może tam będę w stanie coś więcej zobaczyć, bo będę na miejscu, zatem spróbuję dostrzec wspólną nić porozumienia. Oczywiście na tyle, ile będzie mi dane, bo nie jest tak, że możemy przebywać z zawodniczką i trenerem tyle czasu, ile chcemy i niejako patrzeć im na ręce. Najważniejsze jest to, aby zawodniczka była główną postacią w zespole, a trener był osobą wspierającą. Bardzo wspierającą. Zawodniczka musi czuć wsparcie od trenera, potwierdzenie jej mocnych stron i kształtowanie tych rezerw, które posiada. Myślę tutaj choćby o grze przy siatce oraz kilku innych, skutecznych rozwiązań, aby za każdym razem czuła ekscytację na myśl, że będzie nad tym pracować, a nie obawy, że to może się nie udać