Niespodziewany zwrot w sprawie Igi Świątek! Dziś straciła pozycję liderki, ale jak się dowiadujemy, jeszcze przez kilka tygodni może utrzymać punkty za ubiegłoroczne WTA Finals. Wszystko zależy od jednej decyzji organizacji. Wkrótce może zostać nałożona kolejna “kara” dla Świątek i Aryny Sabalenki. A jeśli tak się stanie, sytuacja wyjściowa obu pań znów się zmieni.
Iga Świątek i Aryna Sabalenka otrzymały niespodziewaną “karę”. Realnie oznaczała ona dla mistrzyni US Open powrót na szczyt kobiecego tenisa
Jak słyszymy od jednego z pracowników WTA, punkty za Finals 2023 mogą zostać odjęte dopiero po Finals 2024. To zmieniłoby sytuację w rankingu
Polka niezmiennie potrzebuje cudu, by zakończyć sezon jako liderka. Muszą spełnić się dwa kluczowe warunku. Na jeden nie ma już wpływu
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Choć Iga Świątek miała stracić prowadzenie w rankingu za tydzień, doszło do tego już teraz. Dlaczego? WTA dodało Polce “karę” za brak udziału w turnieju rangi 500 w chińskim Ningbo. Przez to straciła dorobek punktowy za występ w Miami, gdzie zarobiła 120 pkt do rankingu. Dokładnie tyle zniknęło z jej konta. Ale za tydzień może dojść do niespodziewanej sytuacji, o której informuje nas WTA.
Jak słyszymy od osoby pracującej w organizacji, punkty za ubiegłoroczny turniej WTA Finals mają zostać odjęte wraz z zakończeniem tegorocznej edycji. To oznaczałoby, że co najmniej do 9 listopada w rankingu Świątek byłoby dodatkowe 1500 pkt za wygraną w finale w 2023 r. A jeśli WTA pójdzie za ciosem i nałoży za tydzień kolejną karę dla Świątek i Aryny Sabalenki, różnica pomiędzy paniami znów będzie wyglądać inaczej.
W tym tygodniu Polka straciła 120 pkt, a nowa liderka — tylko 10 pkt. To kara nałożona przez WTA za brak udziału w turniejach rangi 500, w związku z którą obie tenisistki tracą punkty wywalczone w innych obligatoryjnych turniejach. Obie powinny zaliczyć sześć takich występów. Świątek ma na koncie tylko dwa, Sabalenka zagrała w czterech.
W tej chwili Świątek powinna dostać cztery karne “zera” w rankingu, a Sabalenka tylko dwa. Jak rozważa profil Z kortu, dwie kary dla Polki mogły zostać nałożone już wcześniej. Teraz dostała trzecią w postaci “zera” za absencję w Ningbo, podobnie jak Sabalenka. Za tydzień może dojść czwarta kara dla Polki i jednocześnie trzecia dla Sabalenki. To będzie miało wielkie znaczenie dla sytuacji w rankingu.
Jak się dowiadujemy, punkty za Finals z 2023 r. mają zostać odjęte dopiero po zakończeniu tegorocznej edycji turnieju, czyli w poniedziałek, 11 listopada. To dałoby Polce kilka kolejnych tygodni z dodatkowym bonusem 1500 pkt do rankingu. Ta liczba może mieć istotne znaczenie dla rankingu w najbliższych tygodniach.
Jak wyliczył bowiem profil Z kortu, jeśli za tydzień na obie zawodniczki nałożona zostanie kolejna kara, tym razem Świątek straciłaby 195 pkt, natomiast Sabalenka jedynie 65 pkt. To wciąż oznaczałoby przewagę Sabalenki, ale nie tak dużą, jak w przypadku odjęcia punktów za WTA Finals. W tym momencie Sabalenka miałaby na koncie 9641 pkt, a Świątek — 9470 pkt. Strata wynosiłaby 171 pkt. To nie ułatwiłoby sytuacji 23-latce, ale przez kolejne tygodnie zmieniałoby jej sytuację, bo strata do nowej liderki nie wzrosłaby w ciągu najbliższych dni.
Przez ten przepis Iga Świątek dostała karę
“Każda z zawodniczek, która mogłaby lub byłaby w stanie otrzymać bezpośredni awans do głównej drabinki w sześciu lub więcej turniejach rangi 500, musi rozegrać sześć takich turniejów” — stanowi podpunkt II.2 przepisów (widoczny na zdjęciu). Brak spełnienia tego warunku oznacza karę w postaci dopisania 0 pkt do dorobku i wykreślenia najgorszego wyniku w obligatoryjnych turniejach w ciągu ostatnich miesięcy.
Usunięcie punktów za WTA Finals dopiero po tegorocznej edycji turnieju kompletnie zmieniłoby sytuację w najnowszym rankingu. Gdyby, zgodnie z pierwszymi przewidywaniami, punkty zniknęły już za tydzień, strata Świątek do Sabalenki wynosiłaby już 1046 pkt. Jeżeli jednak faktycznie do tego nie dojdzie, Polka będzie notować “tylko” 171 pkt straty. To jednak nie ułatwia jej ostatecznej sytuacji.
Wszystko przez to, że na koniec i tak to ona bronić będzie aż 1500 pkt za ubiegłoroczny triumf przy “jedynie” 625 pkt, jakie do obrony ma Sabalenka. To wciąż ona jest faworytką do zakończenia sezonu w roli liderki. Nie zmieni się też to, że Polka będzie musiała zdobyć o 1047 pkt więcej od swojej głównej rywalki w tym roku, by odzyskać pierwsze miejsce. To jedyny warunek, który da jej powrót na pozycję liderki.
A o to nie będzie łatwo. Realnie Świątek musiałaby wygrać w Rijadzie pięć spotkań, natomiast Sabalenka — zanotować co najwyżej dwa zwycięstwa i odpaść już w półfinale. Jeżeli tak się nie stanie, marzenia Polki o powrocie na szczyt błyskawicznie legną w gruzach. To oznacza, że medalistka IO w Paryżu koniecznie musi wygrać turniej, ale nawet to nie musi dać jej powrotu na szczyt. Wszystko przez to, że Sabalenka znajdzie się w drugiej grupie. Los Polki zależeć będzie od pozostałych przeciwniczek nowej liderki w Finals.