Niemałe poruszenie wywołała przed WTA Finals deklaracja Igi Świątek o wyborze nowego trenera. Został nim Wim Fissette, który w przeszłości współpracował m.in. z Naomi Osaką, a także Qinwen Zheng. Przed pierwszym spotkaniem w Rijadzie raszynianka została zapytana o powody zmiany, a także różnice pomiędzy Belgiem a Tomaszem Wiktorowskim. Zdradziła również, jak przebiegały dwa pierwsze tygodnie pod jego okiem.
Od dwóch tygodni Iga Świątek trenuje już pod okiem Wima Fissette’a, który zastąpił w jej sztabie Tomasza Wiktorowskiego. Belg posiada ogromne doświadczenie w pracy z topowymi tenisistkami, a właśnie “świeżego podejścia” według ekspertów potrzebowała raszynianka. Po serii nieudanych turniejów pojawiały się głosy o pogarszających się relacjach z Wiktorowskim.
Na taką deklarację Igi Świątek czekali kibice. Wreszcie uchyliła rąbka tajemnicy
Polka jest już w Rijadzie, gdzie postara się o obronę tytułu wywalczonego przed rokiem. Rywalizację rozpocznie od spotkania z mistrzynią Wimbledonu – Barborą Krejcikovą. Podczas konferencji nie brakowało pytań o szczegóły przygotowań, a także różnice, pomiędzy Wimem Fissette a Tomaszem Wiktorowskim. Świątek starała się jednak unikać odpowiedzi wprost.
Zaskoczenie w Rijadzie, Świątek wreszcie przerwała milczenie. Ujawniła powód rezygnacji
– Raczej się poznawaliśmy. Jednak wszystko, co do tej pory mi mówił, jest kontynuacją tego, co robiłam wcześniej. Decyzja o zmianie trenera nie miała być rewolucją, a ewolucją. Wydaje mi się, że to najmądrzejsze podejście, jeśli chodzi o poprowadzenie mojej kariery. Jak na razie dobrze się dogadujemy i Wim czuje podobne rzeczy na korcie jak ja. Cieszę się, że oboje jesteśmy otwarci na rozmowę na tematy sportowe. Bardzo ważne, że wszyscy w sztabie dobrze dogadują się też poza kortem – dodała.