Świątek wyznała, jakie błędy zauważył Fissette. Wszystko jasne
Amerykanka popełniła aż 11 niewymuszonych błędów przy podaniu. Nasza zawodniczka łącznie w tym meczu miała za to tyle samo pomyłek, co w spotkaniu z Krejcikovą – aż 47. “Druga rakieta zagrała mecz tak słaby, że w statystykach trudno znaleźć podobny w jej wykonaniu. (…) Czasami po prostu trzeba spojrzeć w liczby i zauważyć, że z niektórych nawet nie trzeba wyciągać wniosków, bo mówią same za siebie” – przyznał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.
Wiceliderka światowego rankingu wiedziała, że zagrała słaby mecz i nie chciała tego nawet kryć. – Myślę, że człowiek nie jest w stanie na treningach, mimo że trenowałam kilka tygodni na wysokim poziomie, wytworzyć takiej atmosfery jak na meczu. Pewne rzeczy trzeba przepracować już tylko na korcie – wyznała, dodając, że “na tym turnieju nie ma łatwych spotkań”. Jak się okazało, niezadowolony był również Wim Fissette, dla którego jest to pierwszy turniej jako trenera Świątek.
Belg miał zauważyć konkretne błędy w grze. – Oboje dostrzegliśmy to samo. Myślę, że za mało rotowałam piłką, bo pod koniec meczu grałam płasko i z dużą siłą, co nie jest w moim stylu. Jestem ‘zardzewiała mentalnie’, dlatego popełniałam te same błędy, nabiegając na piłkę. Muszę się pilnować, żeby w przyszłości to się nie przydarzyło – oznajmiła, cytowana przez rumuński Eurosport.
23-latka musi teraz pokonać Jessicę Pegulę, a następnie liczyć na zwycięstwo Coco Gauff z Barborą Krejcikovą, by awansować do półfinału turnieju. Gdyby tak się nie stało, byłaby to gigantyczna niespodzianka, zwłaszcza że rok temu w Cancun odniosła przecież imponujący triumf. – Na następny mecz będę jeszcze bardziej zdyscyplinowana. Myślę, że to pozwoli mi utrzymać stabilny poziom – podsumowała Świątek.