Już tylko kilkanaście godzin pozostało do rozpoczęcia emocji związanych z finałami Billie Jean King Cup. Na miejscu są reprezentantki Polski, które nie mogą narzekać na nudę. W poniedziałek “Biało-Czerwone” brylowały w przepięknych kreacjach. Dzień później organizatorzy przygotowali sportową atrakcję. Zawodniczki walczyły z czasem, a efekty widoczne są na oficjalnym profilu imprezy. Mina Igi Świątek mówiła wszystko.
Polki do imprezy kończącej poważne granie w 2024 roku podchodzą z wielkimi nadziejami. Nie może być inaczej, skoro w ostatniej chwili do drużyny dołączyła Iga Świątek. Raszynianka przyleciała do Malagi prosto z Arabii Saudyjskiej. Raszynianka walczyła o triumf w WTA Finals, lecz nawet dwa zwycięstwa w fazie grupowej nie dały jej przepustki do półfinału. Na Półwyspie Iberyjskim wiceliderka światowego rankingu liczy na więcej. Poza nią do boju staną Magdalena Fręch, Magda Linette, Maja Chwalińska oraz Katarzyna Kawa.
Wierzę, że się zrewanżujemy, bo poprzedni rok był ciężki, ale w tym roku będzie to inny mecz, inne drużyny” – mówił przed startem imprezy kapitan reprezentacji, Dawid Celt. “Cieszę się, że znowu jestem częścią kadry, bo chciałem tego, co roku, ale ze względu na napięty harmonogram było to dość skomplikowane i w pewnym sezonie niemożliwe do zrobienia” – oznajmiła z kolei Iga Świątek na konferencji prasowej.
O dobry humor uczestniczek dbają organizatorzy. W poniedziałek miała miejsce uroczysta sesja zdjęciowa połączona z galą, na której Polki brylowały w efektownych kreacjach. Zaledwie kilkadziesiąt później do łask znów wróciły dresy. 12 listopada odbyła się już pierwsza rywalizacja. Zadanie? Umieszczenie dwudziestu pięciu piłeczek tenisowych na leżącej zawodniczce. “Biało-Czerwone” do wymagającego wyzwania oddelegowały Igę Świątek oraz Maję Chwalińską. Druga z pań musiała zająć odpowiednią pozycję. Wiceliderka zestawienia WTA zadbała z kolei o odpowiednie ustawienie piłeczek. Czas? Zaledwie jedna minuta.
Polki dały radę. Mina Igi Świątek mówiła wszystko
Próba naszych rodaczek zakończyła się sukcesem, choć nie obyło się bez nerwów. Iga Świątek ostatnią piłeczkę położyła tuż przed końcem odliczania. Raszynianka tylko rozłożyła ręce i uśmiechnęła się do kamery, jakby nie wierzyła w to co właśnie zrobiła. “Odblokowano nową technikę” – pochwalił się materiałem wideo profil Billie Jean King Cup. “Miło widzieć, jak dobrze się bawią”, “Ważne, że zadziałało, brawo dziewczyny”, “Ale Iga ma dobry humor” – czytamy w komentarzach.