Mecz Iga Świątek – Linda Noskova przybrał dodatkowej wagi tuż przed startem pojedynku. Ewentualna przegrana Polki oznaczałaby koniec marzeń naszej reprezentacji o awansie do półfinału BJK Cup Finals 2024. Raszynianka po raz kolejny przekonała się, jak niewygodną rywalką jest tenisistka, która wyeliminowała ją z tegorocznego Australian Open. Tym razem Iga zdołała jednak przechylić szalę na swoją korzyść. Wygrała 7:6(4), 4:6, 7:5 i zagwarantowała nam deblowe emocje w walce o najlepszą “4” zmagań.
Nasze reprezentantki znalazły się w trudnym położeniu po pierwszym spotkaniu w rywalizacji Polska – Czechy. Magdalena Fręch stoczyła zacięty pojedynek z Marie Bouzkovą, ale niestety zakończył się on przegraną łodzianki. Po pierwszym secie nic nie wskazywało na to, by 26-latka w ogóle nawiązała walkę z przeciwniczką, ale w drugiej odsłonie odrodziła się i zobaczyliśmy Fręch w wydaniu, do którego przyzwyczaiła nas w tym sezonie. Zawiązała się bardzo ciekawa batalia i o losach rywalizacji decydowała sama końcówka. Ostatecznie to jednak Bouzkova cieszyła się z triumfu 6:1, 4:6, 6:4.
Taki rezultat oznaczał, że Iga Świątek musi koniecznie pokonać Lindę Noskovą, by przedłużyć nadzieje Polek na awans do półfinału BJK Cup Finals 2024. Raszynianka doskonale zna styl gry niespełna 20-letniej tenisistki. Mierzyły się ze sobą w tym roku już trzykrotnie. Podczas Australian Open rywalka sensacyjnie ograła wielokrotną mistrzynię wielkoszlemową, ale kolejne dwa spotkania zakończyły się po myśli Igi. Mieliśmy nadzieję, że Polka również tym razem znajdzie sposób na Lindę i dzięki temu pojedynek polsko-czeski rozstrzygnie się dopiero po grze podwójnej.