W mediach wciąż mocno wybrzmiewają echa wpadki dopingowej Igi Świątek, o której Polka sama poinformowała w mediach społecznościowych. W organizmie Polki wykryto śladowe ilości niedozwolonej substancji. Jak do tego doszło? Raszynianka przekonuje, że melatonina, z której korzysta, była fabrycznie zanieczyszczona. Do sprawy postanowił wreszcie odnieść się Oliver Niggli – dyrektor generalny Światowej Agencji Antydopingowej.
Trudno opisać wręcz burzę, jaka wybuchła w mediach społecznościowych po czwartkowym ogłoszeniu Igi Świątek. Raszynianka poinformowała, że w jej organizmie wykryto śladowe ilości niedozwolonej substancji – trimetazydyny. Jej obecność wykazała próbka pobrana od niej 12 sierpnia. Na całe szczęście błyskawicznie wykryto źródło niedozwolonej substancji.
Wpadka dopingowa Igi Świątek wstrząsnęła opinią publiczną. Polka wszystko wytłumaczyła
Obóz wiceliderki rankingu WTA ustalił, że fabryczne zanieczyszczony był przyjmowany przez tenisistkę lek z melatoniną, który zarekomendował jej lekarz. 23-latka miała świadomość, że mimo to będzie musiała zmierzyć się z konsekwencjami.
Od 12 września Iga Świątek została objęta postępowaniem wyjaśniającym i zawieszona tymczasowo, w związku z czym opuściła trzy turnieje: WTA 500 w Seulu, WTA 1000 w Pekinie i WTA 1000 w Wuhan. 10 dni później Polka złożyła odwołanie i przez ten czas nie mogła informować opinii publicznej o postępowaniu ze względu na nakaz zachowania poufności. O ostatecznym rezultacie procesu poinformowano dopiero w tym tygodniu. ITIA podkreśliła, że u Igi nie stwierdzono istotnej winy lub zaniedbania. Ostatecznie skończyło się na miesięcznym zawieszeniu. Jego część odbyła już do 4 października włącznie.
Dyrektor WADA wreszcie zabrał głos ws. Świątek. Padła jasna deklaracja
Niestety wcale nie oznaczało to końca problemów Polki. Prawo odwołania od podjętej decyzji posiada bowiem Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). Tym samym nieznane są w tej chwili finalne konsekwencje, jakie Polka będzie musiała ponieść. Dyrektor generalny organizacji, Oliver Niggli postanowił wreszcie odnieść się do sprawy. W wywiadzie dla “L’Equipe” przedstawił swój punkt widzenia.