Reprezentacja Polski w składzie: Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette, Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa oraz z Dawidem Celtem jako kapitanem była bardzo blisko finału turnieju Billie Jean King Cup, który w listopadzie był rozgrywany w Maladze. Jednak po trzech spotkaniach Polki przegrały 1-2 z Włoszkami w półfinale. O wszystkim zadecydowało spotkanie deblowe, w którym kilka piłek zadecydowało o wygranej Sary Errani i Jasmine Paolini z Igą Świątek i Katarzyną Kawą. Na pocieszenie naszym zawodniczkom pozostał fakt, że przegrały z późniejszymi triumfatorkami całego turnieju.
Czego zatem zabrakło, by osiągnąć sukces? – Nie chcę powiedzieć, że tylko szczęścia, ale lepszych decyzji, grania skuteczniej w ważnych momentach. Jak masz takie zawodniczki po przeciwnej stronie siatki, to musisz je wykorzystywać. Z całym szacunkiem dla Kasi Kawy, która uczyniła w kadrze ogromny progres, patrząc realnie, odstawała od tych dziewczyn. Musiała nadrobić doświadczenie, wykorzystać umiejętnie to, że ma Igę obok siebie. Kasia w kilku momentach trochę się usztywniła, ale ogólnie oceniam jej występ na tle tych bardzo utytułowanych rywalek bardzo pozytywnie – analizował Dawid Celt.
Mimo tego Polki zanotowały znaczny awans w rankingu narodów po osiągnięciu półfinału Billie Jean King Cup. Przed turniejem nasza kadra była klasyfikowana na dziewiątym miejscu, a obecnie zajmuje siódmą pozycję. To najwyższe miejsce zajmowane przez Polskę w tym rankingu od dziesięciu lat, a więc czasów, gdy w drużynie próżno było szukać Igi Świątek czy Magdaleny Fręch.
Na pierwszym miejscu Włoszki, które dzięki tegorocznej wygranej zepchnęły z pozycji liderek Kanadyjki, a więc triumfatorki Billie Jean King Cup sprzed roku.