Rośnie gorączka przed półfinałowym starciem pomiędzy Polską i Kazachstanem. Główną atrakcją pojedynku będzie oczywiście mecz Igi Świątek z Jeleną Rybakiną. Gdy obie spotkały się ze sobą po raz ostatni w oficjalnym meczu na nawierzchni twardej, podczas finału WTA 1000 w Dosze w ubiegłym sezonie, wówczas lepsza okazała się raszynianka. W ramach przedmeczowej zapowiedzi wspominamy tamten triumf 23-latki, który jest jednocześnie jej ostatnim oficjalnym zwycięstwem przeciwko mistrzyni Wimbledonu 2022.
4-2 dla Jeleny Rybakiny – tak wygląda obecnie bilans oficjalnych bezpośrednich starć na poziomie zawodowym w zestawieniu z Igą Świątek. Nasza tenisistka wygrała ich pierwszy wspólny pojedynek, rozegrany w 2021 roku na turnieju WTA 500 w Ostrawie, ale później reprezentantka Kazachstanu stała się dla raszynianki swego rodzaju zmorą. Sezon 2023 był pasmem porażek aktualnej wiceliderki kobiecego rankingu w potyczkach z mistrzynią Wimbledonu 2022. Zaczęło się od Australian Open, później przyszedł Indian Wells i nieszczęsny Rzym, gdzie Polka skreczowała w trzecim secie przy stanie 2:2 w obawie o swoje zdrowie przed zbliżającym się wówczas wielkimi krokami Roland Garros.
Szansa do poprawki pojawiła się dopiero w kolejnym roku, gdy obie stanęły do rywalizacji w finale WTA 1000 w Dosze. Dla Świątek miała to być dobra okazja do tego, by w końcu przełamać złą passę w potyczkach z Rybakiną. W końcu to ona była traktowana jako “Królowa Dohy” po tym, jak wygrała dwie poprzednie edycje i zmierzała po trzeci skalp z rzędu w tej lokalizacji. Na dodatek Iga świetnie odnajdywała się w wietrznych warunkach, a Jelena miała prawo być bardziej zmęczona, gdyż był to dla niej drugi turniej z rzędu. Tydzień wcześniej triumfowała w imprezie rangi “500” w Abu Zabi.
Ostatni mecz na hardzie zakończył się triumfem Igi Świątek. Polka zdobyła tytuł WTA 1000 w Dosze
Początek finału nie wskazywał jednak na triumf Polki. Reprezentantka Kazachstanu rozpoczęła mecz od mocnego uderzenia, od razu chciała zdominować naszą tenisistkę. I wychodziło jej to skutecznie. W pewnym momencie prowadziła już 4:1 z podwójnym przełamaniem. W szóstym gemie doszło do nietypowej sytuacji, która miała ogromny wpływ na dalsze losy pojedynku. Przy stanie 30-30 Jelena zawadziła ramą rakiety o nogę przy serwisie i pojawiła się krew. Trzeba było zrobić opatrunek i mieliśmy kilka minut przerwy. Nasza zawodniczka skorzystała z tego czasu, by skonsultować się z ówczesnym trenerem Tomaszem Wiktorowskim.