Od momentu, gdy Iga Świątek zakończyła współpracę z Tomaszem Wiktorowskim, zainteresowanie wokół szkoleniowca nieco ucichło. Ten nie komentował nawet afery dopingowej z udziałem swojej byłej podopiecznej, ale w końcu postanowił przemówić. W serialu “Cztery pory Igi” Canal+ zdradził, co pomyślał, gdy pierwszy raz usłyszał o zarzutach stawianych tenisistce.
Canal+ wyemitował kolejny, trzeci już odcinek serialu “Cztery pory Igi”, w którym ukazano m.in. kulisy turnieju olimpijskiego w Paryżu. To właśnie tam po ćwierćfinałowym meczu Polkę zaatakowała Danielle Collins, która z powodu urazu skreczowała i pożegnała się z marzeniami o medalu igrzysk. Swoją perspektywę przedstawiła teraz Amerykanka.
“Każdy z nas ma rzeczy, które po czasie zrobiłby inaczej. Mam nadzieję, że możemy o tym zapomnieć. Rywalizować w zgodzie i być najlepszymi wersjami siebie. Staram się być najlepszą osobą, jak to tylko możliwe. Czasami nie wychodzi. Ludzie popełniają błędy, więc mam nadzieję, że w przyszłości będzie liczył się tylko tenis” – stwierdziła Collins.
O komentarz poproszono także Darię Abramowicz, która przed kamerą przypomniała, że Świątek chciała po kreczu Collins życzyć rywalce powodzenia przed dalszą częścią sezonu.
I kiedy Danielle do niej podchodziła, powiedziała: nie musisz być nieszczera. No i Igę po prostu zatkało
~ ujawniła psycholog tenisistki.
Tomasz Wiktorowski skomentował aferę z udziałem Igi Świątek
We wspomnianym odcinku pojawił się także Tomasz Wiktorowski, z którym Świątek na początku października zakończyła współpracę. Były trener Polki odniósł się do afery dopingowej z udziałem tenisistki i po raz pierwszy skomentował ją publicznie.
Wiktorowski został zapytany przez Bartosza Ignacika o to, w jaki sposób dowiedział się o pozytywnym teście antydopingowym Świątek oraz jaka była jego reakcja. Jak się okazuje, od początku wierzył w niewinność byłej podopiecznej.
“Byłem przekonany od początku, że to jest jakaś abstrakcja. Pamiętam dokładnie, gdzie byłem i w którym miejscu w Warszawie. I pamiętam, że od momentu, kiedy żeśmy się dowiedzieli i zaczęliśmy między sobą to precyzować, nawet żeby nie dotykać na początku Igi, to wiedzieliśmy, że to jest abstrakcja albo jakiś sabotaż” – stwierdził.
Przypomnijmy, że próbkę, w której wykryto ślady niedozwolonej substancji, pobrano od Polki podczas sierpniowego turnieju w Cincinnati. Wówczas jej trenerem był właśnie Wiktorowski.