“Walczyłyśmy jak na noże”. Polka mówi o meczu z Rosjank
Magdalena Fręch po trzysetowej batalii przegrała z Mirrą Andriejewą w 3. rundzie Australian Open. Polka w trakcie krótkiej rozmowy z Eurosportem wydawała się zadowolona ze swojej gry, doceniła też postawę rywalki.
Magdalena Fręch przystępowała do meczu z Mirra Andriejewą na fali dwóch zwycięstw z rosyjskimi tenisistkami – w pierwszej rundzie ograła Polinę Kudiermietową, a w drugiej Annę Blinkową. Trzecia reprezentantka tego kraju okazała się już jednak za mocna. Rozstawiona z numerem 14. Andriejewa po trwającej godzinę i 57 minut rywalizacji wyeliminowała Polkę, ostatecznie wygrywając 6:2, 1:6, 6:2.
Spotkanie stało pod znakiem długich wymian. Obie tenisistki nie odpuszczały i wielokrotnie pokazywały swoje umiejętności defensywne. Fręch zwróciła na to uwagę w rozmowie z Eurosportem.
– Walczyłyśmy jak na noże. Mirra “wyciągała” takie piłki, że aż byłam w szoku, bo rozganiałam ją z jednego narożnika kortu na drugi, a ona i tak to łapała. Gdy starałam się podchodzić bliżej, to mnie mijała. Myślę, że to był mecz na styku. Brakło wykończenia dwóch, trzech piłek, może gdzieś też trochę farta, żeby trafić w linię, zamiast minimalnie w aut – oceniała Polka.
Fręch przed rokiem zakończyła swój udział w Australian Open na etapie IV rundy, gdzie musiała uznać wyższość Coco Gauff. Tym samym straci nieco punktów rankingowych. Polka mimo tego wydawała się być zadowolona z poziomu, jaki zaprezentowała w Melbourne.
– Myślę, że jest to dobry prognostyk na dalszą część sezonu. Prawie udało mi się obronić punkty za zeszłoroczną Australię, więc nie będę narzekać, bo przyjechałam tu z innym nastawieniem. Mam nadzieję, że wyjadę z podniesioną głową – mówiła.
Dodajmy, że Andriejewą czeka teraz mecz z Aryną Sabalenką, która walczy o swój trzeci z rzędu triumf na kortach Australian Open. Białorusinka w trzeciej rundzie pokonała Dunkę Clarę Tauson 7:6, 6:4