Finał Australian Open nie dla Igi Świątek. Po zaciętym boju Polka uległa Madison Keys 7:5, 1:6, 6:7(8) i tegoroczne zmagania w Melbourne kończy na etapie półfinału. Przy okazji zadaje też kłam kuriozalnym i w gruncie rzeczy szokującym oskarżeniom Rosjan, którzy nazwali wiceliderkę rankingu WTA “oszustką wleczoną do tytułu Australian Open”. Wynik starcia z Amerykanką jest oczywistym dowodem na pomyłkę w takiej ocenie rzeczywistości.
A jednak to nie Iga Świątek powalczy o trofeum Australian Open 2025. W ostatnim, decydującym akcie turnieju w Melbourne spotkają się za to Aryna Sabalenka, która wcześniej pokonała Paulę Badosę 6:4, 6:2, oraz Madison Keys. W czwartek Amerykanka i Polka stoczyły w półfinale zacięty bój i po historii pełnej emocji to ta pierwsza zeszła z kortu jako finalistka. Mecz Sabalenka – Keys zaplanowano na sobotę 25 stycznia.
Pomyłka Rosjan. Szok, co zarzucali Świątek podczas Australian Open
Po ćwierćfinałowym meczu Igi Świątek z Emmą Navarro (wygranym przez Polkę 6:1, 6:2) w rosyjskim serwisie internetowym news.sportbox.ru ukazał się artykuł promowany tytułem: “Żadnego wstydu, żadnego sumienia. Polska oszustka wleczona do tytułu Australian Open“. Autor wspomina o rzekomym “skandalu” z udziałem Igi. Zarzuca tenisistce, że ta nie przyznała się do dwukrotnego odbicia się piłki po jej stronie boiska. Opisuje też reakcję Emmy na sytuację.
“Navarro zwróciła się do sędziego, mówiąc, że piłka dwukrotnie dotknęła nawierzchni na połowie boiska Igi. Dzięki powtórkom widzowie programów na całym świecie utwierdzili się w przekonaniu, że miała rację. Amerykanka zapytała sędziego głównego, czy może obejrzeć powtórkę wideo, ale otrzymała odmowę. Emma nie zrobiła afery, lecz potem jej gra zupełnie się nie układała. Nie wygrała już ani jednego gema i przegrała seta 2:6” – czytamy.
Iga stwierdziła, że ten epizod nie miał wpływu na przebieg meczu, gdyż całkowicie zdominowała kort. To prawda, ale nic by jej nie kosztowało przyznanie się i postąpienie wedle zasad fair play
~ – dodano.
Rosjanin wypomniał Świątek coś jeszcze, a mianowicie sprawę dopingową z końcówki zeszłego roku. Pod koniec listopada Polka poinformowała o zakończonym przez ITIA śledztwie w związku z otrzymaniem przez nią pozytywnego wyniku testu antydopingowego. Okazało się, że tenisistka – zupełnie nieświadomie – zażyła lek z niedozwoloną substancją. Jej partia leku została fabrycznie zanieczyszczona. Wobec takich okoliczności Iga została ukarana symbolicznym miesięcznym zawieszeniem.
Ta sprawa oraz incydent z meczu z Navarro miałyby być – według rosyjskiego portalu – dowodem na próbę “wleczenia” Świątek do finału Australian Open. Jednak wynik starcia z Keys pokazuje, że żadnego faworyzowania i “ciągnięcia” na siłę do finału nie było. Iga dotarła do półfinału własną pracą.