Ostatnie tygodnie dla Igi Świątek nie były łatwe. Jej głównym celem był złoty medal igrzysk olimpijskich w Paryżu, lecz musiała zadowolić się brązem, który zadedykowała swojemu tacie. Tomasz Świątek przyznał niedawno, że na barkach jej córki ciążyła wyjątkowa presja. – Presja na zdobycie złotego medalu była bardzo duża, powstało mnóstwo artykułów, wszyscy już przed turniejem wieszali Idze ten medal na szyi, a to na pewno nie pomagało. Iga jest tylko człowiekiem. I to nie jest tak, że naciskamy guzik, maszyna wyjdzie na kort, wygra wszystkie mecze i wyjedzie z Paryża ze złotem. Widziałem z bliska, jak wiele kosztował ją ten turniej – powiedział Tomasz Świątek w rozmowie z WP SportoweFakty.
Tomasz Świątek nie zostawił suchej nitki na ekspertach. “Nie mają pojęcia”
W tym niedawnym wywiadzie pojawił się także wątek opinii ekspertów tenisowych, których zdaniem polskiej tenisistce często w trakcie meczów brakuje planu B. – Ludzie piszą różne rzeczy, ale od początku uznałem, że nie będę walczył z wiatrakami. Gdybym chciał prostować błędne założenia, to nic innego bym nie robił, a na to nie mam czasu. Ludzie oceniają różnie, ale ma to tę wspólną cechę, że kiedy idzie dobrze, to prawie wszyscy chwalą, a gdy pojawia się jedno potknięcie czy przegrana, od razu zaczyna się krytyka. Trudno powiedzieć, z czego to wynika – stwierdził Tomasz Świątek.
– Nie będę mówił o konkretach, bo to nie ma sensu. Chodzi jednak o to, że wielu “ekspertów” zabiera głos, choć absolutnie nie mają pojęcia o czynnikach, które wpływają na wyniki i rozwój kariery czy tenisa. Wygłaszają tezy, które często nie mają poparcia w rzeczywistości. To do niczego nie prowadzi, a wprowadza chaos. Zdaję sobie jednak sprawę, że sam nie naprawię świata – kontynuował.
Ojciec tenisistki ponownie podkreślał także, że oczekuje, aby 23-latkę traktować jako człowieka, a nie maszynę. Tak samo nie chce, aby wynoszono ją na piedestał. Oczekuje jednak wsparcia i docenienia także w tych trudniejszych momentach. Podziękował za to kibicom tenisistki.