Tuż po spektakularnym zwycięstwie w US Open, Iga Świątek odsłoniła mrożące krew w żyłach kulisy swojego życia poza kortem. Polka opowiedziała o niepokojącym wypadku na nartach, który o mały włos nie skończył się tragedią.**
Świątek, która właśnie cieszyła się z jednego z największych triumfów w swojej karierze, postanowiła zrelaksować się w górach. To, co miało być chwilą odpoczynku i regeneracji, zamieniło się jednak w prawdziwy koszmar. **„Prawie umarłam,”** wyznała tenisistka w szczerym wywiadzie, który zaskoczył fanów i ekspertów.
Podczas jednego z zjazdów Iga straciła kontrolę nad nartami i z ogromną prędkością uderzyła w drzewo. **„To były sekundy, ale czułam, że to może być koniec. Miałam szczęście, że przeżyłam,”** opowiadała z trudem, wspominając dramatyczny moment.
Na szczęście, szybka interwencja ratowników oraz fakt, że Świątek miała na sobie kask, uratowały jej życie. **„Nie mogę uwierzyć, jak blisko byłam tragedii. To zmieniło moje podejście do wielu rzeczy,”** przyznała, dodając, że teraz bardziej docenia każdy dzień.
Ta historia, choć zakończona szczęśliwie, przypomina, jak kruche jest życie, nawet dla takich sportowych gigantów jak Iga Świątek. **„Zwycięstwa są ważne, ale zdrowie i życie to największe skarby,”** podsumowała tenisistka, pokazując, że za każdym sukcesem kryje się człowiek, który także ma swoje lęki i słabości.
Opowieść Świątek poruszyła serca wielu fanów, którzy podziwiają jej nie tylko za osiągnięcia na korcie, ale także za to, że potrafi otwarcie mówić o swoich przeżyciach i wyciągać z nich wnioski. **„Iga, jesteś prawdziwą inspiracją!”** napisał jeden z jej fanów na Twitterze, wyrażając uczucia tysięcy kibiców na całym świecie.
Po tym traumatycznym doświadczeniu Iga zapowiada, że będzie bardziej ostrożna, ale nie zamierza rezygnować z aktywnego stylu życia. **„Sport jest moją pasją, a takie doświadczenia uczą pokory i doceniania każdej chwili,”** dodała, z uśmiechem, który świadczył o jej niezłomnej sile ducha.