Co jakiś czas po porażkach Igi Świątek wraca temat “braku planu B” jej grze. Część ekspertów i dziennikarzy zaznacza, że gdy Polka trafia na rywalkę naciskającą na nią i grającą fizyczny tenis, to nie potrafi zmienić stylu gry na nieco bardziej techniczny, używając większej liczby slajsów czy skrótów. Do tej dyskusji dołączył Dawid Celt. – Całe życie grała siłowo i pewnie tak będzie grała – powiedział w programie Onetu “Misja Sport”.
Iga Świątek w ostatnich tygodniach zdobyła brąz na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, a także dotarła do ćwierćfinału US Open. Jako liderka rankingu WTA marzyła oczywiście o złocie na kortach Rolanda Garrosa oraz drugim w karierze triumfie w Nowym Jorku, ale te plany pokrzyżowały odpowiednio Qinwen Zheng i Jessica Pegula. W Stanach Zjednoczonych Polka grała nierówno, bardzo męczyła się w pierwszej rundzie, by wskoczyć na znacznie wyższy poziom w kolejnych trzech meczach. W piątym przyszedł jednak kolejny dołek, który wykorzystała przedstawicielka gospodarzy.
mediach wrócił temat “braku planu B” w stylu gry Polki. Dziennikarze i eksperci od jakiegoś czasu zarzucają jej, że nie chce lub nie potrafi przestawić się z trybu siłowej gry na bardziej techniczną, gdy rywalka mocno przebija piłkę na drugą stronę i wywiera presję. Mówił o tym chociażby Tomasz Wolfke, komentujący tenisa w Eurosporcie.
– W tenisie Igi Świątek nie ma planu B. To wiemy od kilku lat. Jej gra jest oparta na znakomitym przygotowaniu motorycznym. Na bardzo dobrych, mocnych penetrujących uderzeniach z głębi kortu z obu stron. Zarówno forhendu, jak i z bekhendu. To wszystko jest doprawione bardzo solidnym serwisem, który poprawiła w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie ma czegoś, co Iga może zrobić, kiedy plan A zawodzi, bo planu B nie ma i być może nigdy nie będzie mieć. Taki jest jej tenis. Ona 80, 90 procent meczów, wygrywa tym, co potrafi najlepiej i może nigdy nie dołoży niczego innego – powiedział dość gorzko 1 sierpnia w rozmowie z portalem weszło.com.