Iga Świątek w poniedziałek rozpocznie zmagania w WTA Finals. Będzie to kolejny etap walki o powrót na szczyt w światowym rankingu, ale… – Nie ma sensu się na tym koncentrować – przyznała nasza zawodniczka w rozmowie z PAP.
630 punktów dzieli liderkę światowego rankingu WTA Arynę Sabalenkę od drugiej w zestawieniu Igi Świątek. Po turnieju WTA Finals, który rozgrywane będzie w meksykańskim Cancun obie mogą zamienić się pozycjami.
Po US Open to właśnie Białorusinka zastąpiła na fotelu liderki Świątek – Polka zasiadała na nim nieprzerwanie przez 75. tygodni.
Jak nasza zawodniczka podchodzi do rywalizacji z Sabalenką? – Normalnie, tak jak do rywalizacji z każdą inną dziewczyną – wyznała w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
ZOBACZ WIDEO: Medalistka olimpijska zachwyca w ciąży. Co za kreacja!
Nie jest też tak, że dla Świątek już WTA Finals w Cancun to turniej, w którym celuje w powrót na szczyt. Podchodzi do tego z dużym spokojem i dystansem.
– Sytuacja na szczycie wszędzie może się zmienić. Praktycznie co tydzień może dojść do zmiany, więc nie ma sensu się na tym koncentrować – przyznała i dodała równocześnie, że ona podchodzi do turnieju, jak do każdego innego. Chce po prostu zagrać najlepiej, jak to możliwe.
Raszynianka wróciła też do momentu, w którym stracił pierwsze miejsce w rankingu. – Pod koniec okresu, kiedy byłam liderką czułam, że cały świat czeka, kiedy spadnę z tej pozycji. To nie było łatwe – zdradziła.
Jednocześnie dodała, że nie ma sobie nic do zarzucenia – zrobiła wszystko, żeby utrzymać pozycję liderki. Jest też zdania, że ciężka praca pozwoli jej szybko wrócić na to miejsce.
Świątek rywalizację w WTA Finals rozpocznie w poniedziałek 30 października. Jej pierwszą rywalką będzie Marketa Vondrousova. Organizatorzy poinformowali, że ich pojedynek rozpocznie się o godz. 23:00 naszego czasu.
Transmisje z WTA Finals 2023 można oglądać w Canal+ Sport oraz serwisie internetowym Canal Plus Online. Codzienne relacje z wydarzeń w Cancun na portalu WP SportoweFakty.