W pierwszym meczu Igi Świątek po igrzyskach oglądaliśmy niespodziewane zwroty akcji. – Nie chciałam żałować niczego. Starałam się patrzeć do przodu i wyciągnąć lekcję z tego, co się zdarzyło – mówiła Polka.
W środę Iga Świątek zagrała swój pierwszy mecz od zdobycia brązowego medalu na igrzyskach w Paryżu. Polka występuje w turnieju rangi WTA 1000 w Cincinnati. Jej rywalką była Warwara Graczewa.
Nasza zawodniczka miała całkowitą kontrolę nad spotkaniem i prowadziła już 6:0, 5:2. Miała nawet piłki meczowe, ale ich nie wykorzystała. Francuzka zdołała przechylić szalę zwycięstwa w drugiej odsłonie na swoją korzyść.- Wiedziałam, że mój poziom gry pozwalał na wygraną, bo miałam pięć piłek meczowych. To moja wina, że tego nie zamknęłam.
Nie chciałam żałować niczego. Starałam się patrzeć do przodu i wyciągnąć lekcję z tego, co się zdarzyło. Zmieniłam swoją grę na taką, jaką prezentowałam na początku meczu – powiedziała Świątek tuż po spotkaniu w wywiadzie na korcie. Ostatecznie Świątek wygrała 6:0, 6:7(8), 6:2.