W piątkowy poranek kibiców Igi Świątek zmroziła informacja o rozstaniu tenisistki z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. O byłą podopieczną martwi się również Artur Szostaczko, pierwszy trener naszej mistrzyni, z którym spotkaliśmy się na kortach Warszawianki. Tam wykuwał się talent Igi.
– Ja cały czas jej życzę wszystkiego najlepszego, żeby zdrowa była. Wracaj jak najszybciej nam do gry, głowa do góry, trzymamy wszyscy za ciebie kciuki, kibicujemy i mam nadzieję, że na koniec roku dalej będziesz jedynką i wygrasz Mastersa – mówi nam pierwszy trener Igi Świątek Artur Szostaczko. Cały wywiad można zobaczyć w formie wideo na kanale „Super Express Sport” na YouTube.
„Super Express”: – Co według pana dzieje się z Igą?
Artur Szostaczko: – Część moich kolegów po fachu wypowiadała się, że nastąpiło zmęczenie i odpoczywa. Mogę się z tym zgodzić, aczkolwiek moja teoria jest taka, że zmęczenie jest, ale to bardziej mentalne niż fizyczne. Iga według mnie w tym roku dużo mniej meczów rozegrała niż rok czy dwa lata temu, bo nie dochodziła tak daleko w wielkich turniejach, które są bardzo wymagające. Igrzyska wywołały u niej dużą presję, były duże oczekiwania. Każdy już jej złoty medal powiesił na szyi. Ja jej gratulowałem i mówię, że szacun jej się należy nawet za ten brązowy medal. Ale myślę, że pokłosie właśnie teraz wychodzi. Głowa po prostu jest zmęczona od tych oczekiwań. Myślę, że dlatego nie oglądamy jej teraz w turniejach. – Na igrzyskach, w których nie zdobyła wymarzonego złotego medalu, pojawiły się łzy, były też po szybkim odpadnięciu z US Open. Tych łez Igi jest bardzo dużo w ostatnim czasie.
– Dlatego myślę, że czuję się zmęczona. Każdy od niej oczekuje, że za każdym razem wygra. Wiadomo, jest numerem jeden na świecie, ale nie jedna jedynka też padła. I to jest normalne. Ona nie jest maszyną. I jest oczywiście znowu więcej łez niż radości. Kto oglądał te mecze, to też widział nawet te kłótnie z boksem. Tomek Wiktorowski (trener Igi – red.) mówił swoje, ona robiła swoje. Jeżeli ktoś się zna na ten tenisie, to dokładnie to widzi i słyszy. Jeżeli Tomek jej daje radę: „graj rywalce więcej w kierunku backhandu”, a Iga i tak gra do forehandu, to znaczy, że ta głowa nie funkcjonowała. Czyli tam musiał nastąpić między Igą, a trenerem czy całym sztabem tak zwany mur, ściana. W takim przypadku co byśmy nie powiedzieli to i tak do zawodnika nie dochodzi. I doszliśmy do takiego momentu, gdzie myślę, że cały sztab zadecydował, że lepiej odpocząć, odejść troszeczkę od kamer, wywiadów.