Iga Świątek grzmiała, prosiła. A teraz Rosjanin wypalił: macie przywilej!
Gracze z pierwszej dziesiątki mają przywilej “zatrzymania się” — grzmi Iwan Gachow. Rosyjski tenisista nie gryzie się w język i w mocnych słowach uderza w Igę Świątek i innych zawodników z czołówki. Jednocześnie po części… zgadza się z niedawnymi apelami naszej rodaczki i zwraca uwagę na poważny problem w kalendarzach WTA i ATP.
Mam oczywiście dni wolne, kiedy nie idę na kort, ale nie da się w ich trakcie w pełni odpocząć. Do tego potrzebne jest więcej czasu. To jest trudne dla wszystkich, ponieważ nasz terminarz jest szalony i każdy to wie. Teraz się staje jeszcze bardziej szalony, więc życzę nam powodzenia. Czasami naprawdę czuję się jak chomik w kółku, który ciągle biega. Wciąż mamy kolejne turnieje i po prostu muszę iść naprzód. Takie jest życie tenisistki — mówiła w sierpniu tego roku Iga Świątek, zwracając uwagę na poważny problem związany z napiętym kalendarzem zawodów.
Iga Świątek apelowała, ale to na nic. Teraz Rosjanin ją popiera. Jest “ale”
Jej słowa wywołały spore poruszenie i doczekały się wielu reakcji. Jedni stawali po stronie Polki, inną ją atakowali za to, że narzeka na swoją sytuację. Apele tenisistki z naszego kraju nie przyniosły jednak żadnego ruchu ze strony WTA. Teraz gdy Świątek szuka nowego trenera, głos w tej sprawie zabrał wspomniany już Iwan Gachow, czyli rosyjski zawodnik, zajmujący 313. lokatę w rankingu ATP. Początkowo w pewnym stopniu zgodził się on z wypowiedziami Polki.
Widziałem wiele komentarzy na ten temat w mediach społecznościowych od ludzi, którzy mówią nam: “Nikt nie zmusza cię do gry”. Tak, ale nie jest łatwo podjąć decyzję o rezygnacji z turnieju, wiedząc, że inni tenisiści tam będą. W innych sportach, takich jak piłka nożna czy Formuła 1, zawsze jest przerwa w jakiejś części sezonu, tenis musi wziąć to pod uwagę — zaczął.
Potem jednak uderzył zarówno w nią, jak i innych tenisistów i tenisistki ze ścisłej czołówki, zarzucając im, że mimo napiętego kalendarza mają czas na odpoczynek w przeciwieństwie do niżej rozstawionych graczy. — Na przykład w trakcie lata przeznaczyć trzy tygodnie, w których nie będzie turniejów Challenger Series lub ATP. Gracze z pierwszej dziesiątki mają przywilej “zatrzymania się” na miesiąc, jeśli chcą, ale reszta musi nadal zdobywać punkty i pieniądze — dodał Gachow.
— W którym momencie sezonu można zrobić sobie przerwę? Oczywiście, to jest problem. Pomiędzy Roland Garros i Wimbledonem nie można się zatrzymać, bo następują niemal jeden po drugim. Po Wimbledonie, za półtora miesiąca rozpoczyna się US Open i wtedy też nie można się zatrzymać. Nie wiem, gdzie to umieścić, ale to jedyne rozwiązanie, jakie widzę — zakończył Rosjanin cytowany przez serwis Championat