Nadszedł dzień prawdy dla Igi Świątek na turnieju WTA Finals. To właśnie dzisiaj okaże się czy Polka awansuje do półfinału zmagań w Rijadzie. Najpierw raszynianka wyszła na kort, by rywalizować z Darią Kasatkiną. Sytuacja na tyle się zagmatwała, że to spotkanie tak naprawdę nie miało znaczenia w kontekście awansu 23-latki do najlepszej “4”. Mimo to Iga walczyła z pełnym zaangażowaniem i rozgromiła rywalkę 6:1, 6:0. Teraz awans Świątek leży w rękach Coco Gauff. Amerykanka musi pokonać Barborę Krejcikovą, by Polka zameldowała się w jutrzejszej rywalizacji o finał.
Sytuacja przed ostatnią kolejką rywalizacji w grupie pomarańczowej była mocno skomplikowana. Spotęgowało ją jeszcze wczorajsze wycofanie Jessiki Peguli i dołączenie w jej miejsce Darii Kasatkiny. Przed startem dzisiejszych zmagań było w zasadzie tylko jasne, że Coco Gauff awansowała już do półfinału, a Rosjanka nie miała żadnych szans na znalezienie się w najlepszej “4”. Wynikało to z pewnych zapisków regulaminowych, o których pisaliśmy już TUTAJ.
Kolejność tabeli miała się rozjaśnić dopiero podczas czwartkowej serii gier, a ew. awans raszynianki do półfinału zależał tylko i wyłącznie od tego czy Coco Gauff pokona Barborę Krejcikovą. Główną stawką meczu Igi z Darią było zatem 200 pkt do rankingu oraz premia finansowa w wysokości 350 000 dolarów. Nawet ewentualna wygrana Igi nie gwarantowała jej miejsca w najlepszej “4”.
O tym, że Świątek potrafi grać z Kasatkiną, wiadomo nie od dziś. Poza pierwszym przegranym meczem na trawie ponad trzy lata temu, później Polka nie dawała najmniejszych szans Rosjance. Ich ostatni pojedynek miał miejsce dwa sezony temu, podczas fazy grupowej WTA Finals w Fort Worth. Wówczas nasza tenisistka również odniosła pewne zwycięstwo. Jedyną niewiadomą stanowiła dyspozycja raszynianki. W poprzednim meczu z Gauff miała sporo problemów, mimo że Amerykanka wcale nie grała jakoś rewelacyjnie. Podczas rywalizacji z Darią, 23-latka dostała okazję do poprawki. Zwłaszcza, że mogła wyjść na kort bez jakiejkolwiek presji, bo losy jej awansu do półfinału nie zależały od niej.
Doskonały mecz Igi Świątek. Nie dała szans Darii Kasatkinie
Od początku spotkania obserwowaliśmy Polkę w zdecydowanie lepszym wydaniu niż podczas rywalizacji z Coco. Zaczęła od pewnie utrzymanego podania do zera, a później od razu zaczęła naciskać na returnie. Wykorzystała drugiego break pointa i wywalczyła przełamanie. W następnych minutach przewaga rosła. Kasatkina nie miała za bardzo pomysłu, jak dobrać się do dobrze grającej Świątek. W pewnym momencie mieliśmy już 5:0 dla wiceliderki rankingu WTA. Dopiero wtedy Rosjanka zdołała wywalczyć pierwsze “oczko” na swoje konto w premierowej odsłonie. Na więcej Iga już nie pozwoliła. Po 26 minutach set zakończył się wynikiem 6:1.
W drugiej partii naszej zawodniczce poszło jeszcze lepiej. W pierwszym gemie wróciła ze stanu 15-30 i przełamała Rosjankę. Później znów zaczęła “odjeżdżać” przeciwniczce i tym razem nie oddała jej żadnego gema. Wykorzystała trzeciego meczbola i zamknęła spotkanie wynikiem 6:1, 6:0. Cały pojedynek potrwał zaledwie 51 minut. Znów zobaczyliśmy Igę Świątek w najlepszym wydaniu, grającą na sporym luzie.